Idzie młodszy wykładowca na zajęcia. Na jednym nadgarstku uwieszona reklamówka pełna podręczników, na drugim druga dziadówka z przyrządami pomiarowymi, gdzieniegdzie z kieszeni wystaje jakaś suwmiarka, mikrometr, a dodatkowo w rękach trzyma i brodą przytrzymuje kolejne książki. Ogólnie obładowany po chuju, ledwo utrzymuje równowagę. W pewnym momencie wychodzi ze swojego gabinetu stary profesor, ręka w kieszeni, patrzy ze zdziwieniem na młodszego i mówi:
- A gdzie kolega taki obładowany idzie?
- Jak to? Wykład prowadzić, panie profesorze. A pan?
- Ja też na wykład.
Patrzy tak młody na profesora, pełen podziwu dla jego majestatu, na tę rękę w kieszeni i pyta:
- A to pan profesor bez ma to wszystko, tę całą wiedzę, w głowie?
- Nie kolego, ja mam to w dupie.
- A gdzie kolega taki obładowany idzie?
- Jak to? Wykład prowadzić, panie profesorze. A pan?
- Ja też na wykład.
Patrzy tak młody na profesora, pełen podziwu dla jego majestatu, na tę rękę w kieszeni i pyta:
- A to pan profesor bez ma to wszystko, tę całą wiedzę, w głowie?
- Nie kolego, ja mam to w dupie.
Najlepszy komentarz (39 piw)
Exias
• 2016-02-23, 22:53
1I to jest kurwa ból naszych uczelni... uczą takie dziady, które na uczelni siedzą po 20-30 lat, ani razu nie zmienią materiału którego uczą (mając totalnie wyjebane na rozwój techniki czy też gałęzi nauki, którą się zajmują). I przy czymś takim mamy mieć dobrze wykształcone społeczeństwo? Przez takie kurwa coś właśnie kwitnie ściąganie i olewanie przedmiotów, bo prowadzący nie potrafi w minimalnym stopniu zainteresować studenta, odgrzewa 20letniego kotleta. Chuj im w dupę.